Legia Warszawa po szesnastu kolejkach PKO Bank Polski Ekstraklasy traci dziewięć punktów do liderującego Lecha Poznań. O co jeszcze walczy drużyna Goncalo Feio w tym sezonie na ligowym podwórku?

Chcieliby, ale boją się. Jednak wiedzą, że raczej muszą. Szefowie Realu wciąż myślą i myślą nad zagadnieniem, czy wobec plagi kontuzji w linii defensywy należy zimą zatrudnić nowego zawodnika albo i dwóch, czy spróbować sprawdzoną metodą dobrnąć do końca sezonu. A potem się zobaczy.

Poznański rozdział kariery 24-latka opisuje kilka kluczowych haseł: nadzieja, komplikacje, rozczarowanie, wreszcie metamorfoza. I to spektakularna. Portugalczyk okazuje się piłkarzem, na którego warto było poczekać – nawet dwa sezony. To jedna z tych postaci w składzie Lecha, dla których przychodzi się na stadion.

Tottenham czyni wyraźne postępy w grze i odnosi prestiżowe zwycięstwa, ale jego sezon definiuje brak ciągłości w osiąganiu korzystnych rezultatów. Wygrane przeplata przegranymi. Zachwyty – rozczarowaniami.

The Citizens w ostatnim czasie prezentują się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Niewykluczone, że w najbliższym meczach ulegnie to zmianie, bowiem do gry będą mogli wrócić ich kluczowi gracze.

Od trzech już dekad, co kilka lat, gdy zajdą w  nim znaczące zmiany, przedstawiamy w  „Piłce Nożnej” poczet prezydentów klubów rywalizujących w  hiszpańskiej Primera Division. To bowiem nieodmiennie galeria bardzo barwnych postaci. Składają się na  nią ludzie w  większości niezwykle zajęci i  to na  wszystkich chyba możliwych polach.

Stało się  dokładnie to, czego należało się  spodziewać po serii słabych wyników Śląska. Władze wicemistrzów Polski po porażce z  Górnikiem zwolniły Jacka Magierę oraz Davida Baldę. To jednak tylko jeden z  wielu kłopotów, który dotknął WKS w  ostatnich dniach.

Jeśli ścisła czołówka stanowi wizytówkę ligi, aktualnie PKO Bank Polski Ekstraklasa ma wyjątkowo atrakcyjne oblicze. Poziom rywalizacji o  mistrzostwo odbiega od dotychczasowych standardów – tak mocnego podium na  tym etapie rozgrywek nie było od lat. Lider z  Poznania punktuje imponująco, a  mimo tego czuje na  plecach białostocko-częstochowski oddech.

Do sytuacji doszło w Czarnkowie nad Notecią w województwie wielkopolskim. Powodem była piłka, która opuściła obszar treningu.

Niejako w cieniu ultraofensywnego Bayernu Monachium, odnajdującego się na nowo Bayeru Leverkusen i pogrążonej w chaosie Borussii Dortmund, urzęduje RB Lipsk. Saksończycy może i nie prezentują się zanadto efektownie, ale za to nadzwyczaj efektywnie i dzięki temu krok w krok podążają za Bawarczykami.